| Agnieszka Skupieńska: copywriterka, freelancerka i blogerka. Na blogu biznesoweinfo.pl uczy innych jak zarabiać pieniądze, nie wychodząc z domu. Autorka książki „Zostań freelancerem”. |
Na początek powiedz nam, jak zaczęła się Twoja przygoda z pracą freelancera – w 2012 roku zdecydowałaś się zrezygnować z etatu i przejść na pracę na własną rękę. Jak to wyglądało po kolei? I co okazało się największym wyzwaniem?
W 2012 roku razem z mężem założyliśmy firmę, ale zlecenia od różnych klientów realizuję już od 2009 roku. Początkowo zlecenia były dodatkiem do etatu, ale to był świetny wstęp, bo jednocześnie mogłam nabrać doświadczenia, pozyskać kilku stałych klientów i zarobić dodatkowe pieniądze. W 2010 roku firma, w której pracowałam na etacie, zakończyła działalność i wtedy już na pełen etat zajęłam się realizowaniem zleceń.
Decyzja o tym, żeby założyć firmę, a potem przekształcić ją w spółkę z o.o. to dwie najtrudniejsze decyzje jakie podjęliśmy (mówię „my”, bo mój mąż Tomek od dwóch lat też jest freelancerem). To taka duża zmiana, która niesie ze sobą wiele niewiadomych i której wielu początkujących freelancerów się obawia. Zawsze jest taka niepewność: czy znajdę wystarczająco dużo klientów, czy zarobię chociażby na ZUS, czy nie będę zarabiać mniej niż na etacie? Okazało się, że nie taki diabeł straszny, a prowadzenie firmy ma więcej plusów niż minusów.
Na swoim blogu biznesoweinfo.pl pisałaś ostatnio o możliwych pomysłach i ich realizacji krok po kroku. Wśród możliwości zarabiania wymieniałaś także pisanie własnego bloga oraz działania w ramach afiliacji. O czym w szczególności powinni pamiętać początkujący blogerzy, którzy docelowo będą chcieli utrzymywać się z tego kanału?
Jeśli ktoś dopiero chce założyć blog, żeby na nim zarabiać, musi zdawać sobie sprawę, że nie na każdym blogu, nie w każdej tematyce da się zarobić. Na przykład w blogosferze kulinarnej będzie to bardzo trudne, bo blogów kulinarnych jest obecnie ponad 6 tysięcy! Dlatego zakładając blog z myślą o zarabianiu, trzeba mieć plan i pomysł, na czym konkretnie zarobimy.
Tym, którzy mają już blog i szukają sposobów na jego monetyzację, zawsze radzę, by nie siedzieli z założonymi rękami. Często słyszy się, że bloger powinien skupić się na pisaniu, a jeśli będzie robił to dobrze, to chętni do współpracy sami się znajdą. To działało może kilka lat temu, ale obecnie za dużo jest blogów i blogerów, by liczyć na to, że jakoś zostaniemy zauważeni. Trzeba mieć pomysł na siebie i na to, jak chcemy zarabiać. Zarabianie na blogach to przecież nie tylko współpraca z markami, ale też afiliacja czy wypuszczanie własnych produktów. Warto przeanalizować wszystkie możliwości, a nie liczyć na to, że ktoś będzie chciał umieścić na naszym blogu reklamę.
Czy masz jakieś rady dla osób, które rozpoczynają przygodę z sieciami afiliacyjnymi? Na co Ty zwracasz szczególną uwagę przy współpracy? Jakie narzędzia najchętniej wykorzystujesz w ramach kampanii afiliacyjnej?
Osobom, które pytają mnie o początki w afiliacji radzę przede wszystkim, żeby poszukały takiej sieci afiliacyjnej, w której znajdą programy, powiązane tematycznie ze swoim blogiem, np. sklepy. Uniwersalne sklepy, które pasują do większości blogów, to księgarnie – prawie dla każdego bloga da się napisać post o 10 książkach, które warto przeczytać i które mają związek z tematyką bloga. W takim poście można umieścić linki afiliacyjne i właśnie to narzędzie najchętniej wykorzystuję, jeśli chodzi o afiliację. Banery nie są już tak skuteczne, bo niestety bardzo wielu odwiedzających blogi ma zainstalowanego AdBlocka i nie widzi banerów.
Rys. Blog Agnieszki Skupieńskiej o zarabianiu jako freelancer
Jak oceniasz zmiany zachodzące w polskiej blogosferze oraz umiejętności blogerów w kwestii zarabiania na własnym contencie i budowania własnej marki?
Trudno mi mówić o całej blogosferze, bo jest ona tak rozbudowana, że chyba nikt nie ogarnia całości 🙂 Ale da się zauważyć, że jest coraz więcej blogerów profesjonalnych, którzy nie tylko żyją z blogowania, ale i zatrudniają pracowników, którzy pomagają im rozwijać blogową markę. W ich pracy nie chodzi już tylko o pisanie notek na blogi, ale też o utrzymywanie kontaktów ze swoją społecznością poprzez newslettery i kanały w social media, tworzenie własnych produktów, współpracę z partnerami, a także działalność charytatywną.
Niedawno wydałaś książkę o zarabianiu jako freelancer – „Zostań freelancerem – praca zdalna od A do Z”, a wcześniej „Proste drinki” ze 103 przepisami. Co poradziłabyś osobom, które zastanawiają się nad napisaniem książki i nad samodzielnym wydaniem jej?
Samodzielne wydawanie książki to sporo pracy, ale i mnóstwo satysfakcji. Zanim jednak zabierzemy się do pisania, warto sprawdzić, czy nasza publiczność chciałaby przeczytać naszą książkę, zapytać o to, jakie rozdziały byłyby dla nich interesujące. Radzę też nie robić wszystkiego samemu – napisanie książki to jedno, ale po napisaniu będziemy potrzebować pomocy korektora i redaktora, którzy sprawdzą treść chociażby pod kątem poprawności językowej, a następnie kogoś, kto złoży tekst i przygotuje do druku.
Chwila, gdy trzymamy gotową książkę w ręku jest ekscytująca, ale to jeszcze nie koniec pracy – wydając książkę samodzielnie prawdopodobnie będziemy ją też samodzielnie sprzedawać i promować. Napisanie, wydanie i promocja książki to proces, który zajmuje kilka miesięcy.
Nawiązując jeszcze na koniec do Twojego bloga o napojach 2drink.pl – przy którym napoju pracuje Ci się najefektywniej?
Jakoś nigdy nie łączyłam efektywności z napojami, prędzej z niezdrowymi przekąskami (wcinanie paluszków przy pracy pozwala mi się lepiej skoncentrować). Ale moim ulubionym napojem, bez którego nie wyobrażam sobie życia jest gorzka, czarna herbata 🙂
Rys. Jeden z przepisów Agnieszki, więcej na 2drink.pl
Komentarze