Autor z wykształcenia jest filologiem klasycznym – studiował starożytną grekę i klasyczną łacinę. Od 2010 roku działa w branży internetowej, m.in. w redakcjach internetowych. Łacina Globalnie to blog, który założył z pasji do języka Cycerona i Owidiusza i na którym tłumaczy na nim m.in. najważniejsze zagadnienia gramatyczne. Czytelnicy również pytają go o najbardziej niespodziewane rzeczy związane z językami klasycznymi.
Czemu wybrałeś filologię klasyczną?
To była trochę kwestia przypadku. Zaraz po maturze poszedłem na historię. Na tym kierunku mieliśmy lektorat z łaciny – i to intensywny, bo 4 godziny w tygodniu. Szybko jednak przekonałem się, że właśnie te zajęcia są dla mnie najbardziej inspirujące i najciekawsze. Stwierdziłem, że nie ma na co czekać i wraz z początkiem kolejnego roku akademickiego zacząłem studia na filologii klasycznej. Łacina stała się moją pasją. Co ciekawe, bloga założyłem już po studiach, by nie stracić z nią kontaktu.
Skąd jednak pomysł właśnie na blog, a nie np. forum czy koło zainteresowań?
Miałem spore doświadczenie w prowadzeniu stron internetowych, ale wtedy jeszcze nie stworzyłem żadnej zupełnie od podstaw. Poza tym, gdy stronami zajmowałem się zawodowo, bardzo często inni mówili mi, co ma się na nich znaleźć. A marzyło mi się posiadanie czegoś, co od A do Z będzie tylko moje. Było to spore wyzwanie, bo bardzo dużo musiałem się nauczyć. Podjąłem się go jednak i stworzyłem Łacinę Globalnie, na której tylko ja decyduję o jej kształcie i treści. To było spełnienie jednego z moich marzeń.
Od początku Twój blog miał mieć formę podręcznika online?
Tak, takie założenie przyświecało mi od samego początku. Zawsze lubiłem uczyć, jeszcze podczas studiów prowadziłem w ramach wolontariatu kurs języka starogreckiego – i to przez trzy lata. Mój sposób wyjaśniania zagadnień językowych i przygotowywane przez mnie materiały spotykały się z bardzo przychylnymi opiniami uczniów. Dlatego zdecydowałem upowszechnić moją pracę w internecie. Pomyślałem, że jakiejś garstce ludzi przyda się w nauce. Okazało się, że ta garstka jest dość spora – w tej chwili na mój blog w ciągu miesiąca zagląda ok. 30 tys. osób.
Fot. Zrzut posta „Alfabet łaciński – 5 najważniejszych faktów (a może mitów?)”
8 tysięcy fanów łaciny zgromadziłeś też na ten moment na Facebooku…
No właśnie, czyli ta łacina wcale nie jest aż tak niszowym tematem! (śmiech) Sam do końca nie wierzyłem, że aż tyle osób chce się uczyć tego języka, ale od roku to grono wciąż rośnie. Nie warto nigdy z góry zakładać, że coś się nie uda. Jeśli masz coś ciekawego do powiedzenia, zawsze znajdą się ludzie, którzy będą chcieli posłuchać.
Myślisz, że w polskiej blogosferze jest miejsce na podobne blogi niszowe – np. o językach martwych, nietypowych zainteresowaniach humanistycznych, jak np. etymologia czy filozofia?
Oczywiście. Jest mnóstwo ludzi, którzy chcieliby w internecie poczytać coś więcej niż plotki z życia celebrytów, ale nie mają gdzie. Im więcej blogów czy serwisów, które będą przekazywać wiedzę – z dowolnej dziedziny – w przystępny i strawny sposób, tym lepiej. Wszyscy na tym zyskamy. Bardzo fajnie np. zagadnienia filologiczne popularyzują na YouTubie Paulina Mikuła z Mówiąc Inaczej (język polski) czy Arlena Witt z Po Cudzemu (język angielski).
Lista Twoich najpopularniejszych wpisów jest dość różnorodna – od tatuaży po modlitwy. Skąd bierzesz pomysły na takie posty?
Punktem startowym dla bloga było dla mnie omawianie zagadnień gramatycznych i nauka. Ale od łaciny przecież niedaleka droga do historii starożytnej (stąd np. quiz „Jak dobrze znasz Juliusza Cezara?”), do odwiedzanych historycznych miejsc i zabytków (stąd np. tekst „7 powodów, dla których pokochałem Pompeje i Herkulanum„), do literatury i kultury antycznej oraz do jej recepcji w późniejszych epokach, a nawet w codzienności.
Wymyślanie tematów to studnia bez dna. Przede wszystkim jednak staram się zwracać uwagę na to, czego potrzebują czytelnicy. Swego czasu na przykład sporo osób pisało do mnie z prośbą o… przetłumaczenie na łacinę sentencji, którą chcą sobie wytatuować. Stąd pomysł, żeby napisać artykuł, w którym znajdą się sentencje na tatuaż – taki zbiór gotowców, z których można wybrać coś dla siebie.
Fot. Łacina Globalnie
Masz już doświadczenie w tym zakresie – jakie rady masz dla osób, które chcą prowadzić tego typu stronę?
Przede wszystkim muszą wiedzieć, że blog to inwestycja, która wymaga dużego nakładu pracy. Nie wystarczy tylko tworzyć treści, a reszta sama jakoś pójdzie. Trzeba zadbać również o dystrybucję tych treści i o promocję, pukać do różnych drzwi, przekonać czytelników, że Twoja praca jest wartościowa. Ja na samym początku napisałem do administratorów zbliżonych tematycznie i cenionych przeze mnie stron i poprosiłem, żeby wspomnieli o moim przedsięwzięciu swoim czytelnikom. Kilka osób mi pomogło (zupełnie bezinteresownie) i był to naprawdę świetny start. Do dziś jestem im bardzo wdzięczny.
Wiele osób chciałoby móc utrzymywać się ze swojej działalności w internecie. Nie widzę w tym nic złego, o ile po pierwsze – robisz to, co lubisz, po drugie – naprawdę znasz się na tym, po trzecie – masz odbiorców zainteresowanych Twoimi treściami. Dopiero wtedy możesz pomyśleć o tym, czy i jak możesz przy tym zarobić. Jeśli spełniasz te warunki, możesz spróbować współpracy bezpośredniej np. z wydawnictwami, w ramach Google AdSense, programów partnerskich lub sieci afiliacyjnej.
A propos inwestycji czasu, nie zajmujesz się łaciną na co dzień, więc jak godzisz swoje hobby i pracę?
Zawodowo od lat poruszam się w branży internetowej, stąd też pewnie ta moja pewność, że język klasyczny da się fajnie wypromować w sieci. Łacina i blogowanie to w tej chwili jeszcze hobby i staram się umiejętnie łączyć te sfery, choć czasem nie jest łatwo – w tygodniu dużo pracuję, a w weekendy z kolei chcę nadrobić czas z rodziną i przyjaciółmi. Ale obiecuję, że się poprawię! 🙂
Fot. Ruiny świątyni rzymskiej w Kordobie – sfotografowanej przez autora w trakcie jednej z podróży śladami Rzymian. Źródło: Łacina Globalnie
A co sprawia Ci największą satysfakcję?
Chyba moment, kiedy dostaję pozytywny feedback od czytelników, którzy piszą, że dzięki mnie wreszcie udało im się coś zrozumieć, albo że dzięki Łacinie Globalnie w końcu zmobilizowali się do nauki. Wtedy czuję, że to, co robię, naprawdę ma sens.
Podobno również tłumaczysz z łaciny?
Razem z dwiema koleżankami przetłumaczyliśmy „O słynnych kobietach” Giovanniego Boccaccia. Dzieło w literaturze europejskiej zupełnie wyjątkowe, bo w całości poświęcone tylko i wyłącznie kobietom. A dokładniej – wybitnym kobietom, które zapisały się w historii starożytności i średniowiecza. Serdecznie wszystkim polecam – naprawdę warto do niego zajrzeć.
Dzięki za rozmowę albo raczej ago gratias!
Blogujesz? Zobacz także pozostałe wywiady z twórcami internetowymi Agnieszką Skupieńską z Tosieoplaca.pl i z Honoratą Dyjasek z Webska.me:
Skupieńska: Działaj! Za dużo jest blogów, by biernie czekać na czytelników [WYWIAD]
Zobacz również poradnik: Jak pisać na swoim blogu i urozmaicić content?
Komentarze